Obserwatorzy

niedziela, 26 sierpnia 2012

Mój styl życia - weganizm


Witajcie w ten jakże piękny  słoneczny dzień !!! Jest to długi artykuł ale chociaż przeczytany w 1/3 lub po łebkach ucieszy mnie bardzo.

Dzisiaj o moim stylu życia – jedzenia mianowicie o weganizmie.

Byłam wegetarianką/weganką (te wahania były rozciągnięte w czasie) przez ok. 2 lat w wieku 14-16 lat. ‘’Młoda i głupia’’ zaczęłam pod przymusem jeść mięso nie żałuję ale wiem, że ta decyzja do najlepszych nie należała. Kilka miesięcy temu powróciłam na MOJĄ dobrą drogę i zostałam weganką. Początkowo to był owoweganizm ale traktowałam to jako fazę która przygotowałam mój organizm na inne jedzenie.

W małym skrócie:
Wegetarianizm – nie jedzenie zwierząt (uwaga kurczaki i ryby to też zwierzęta – bo i z takimi pomysłami się spotkałam)- tego co ma serce i oddycha
Owoweganizm – mniej zaostrzony weganizm toleruje w swojej diecie jajka
Weganizm – nie spożywanie i używanie mięsa oraz produktów które od zwierząt pochodzą

Przejść na wegetarianizm było u mnie stosunkowo łatwe. Nie jadłam i tak mięsa codziennie bo to wręcz nie zdrowe. Jeśli ktoś lubi smak mięsa (ja do tych osób się kompletnie nie zaliczam) będzie mu na pewno trudniej odzwyczaić się od ulubionej rzeczy, osoby jedzące mięso tylko dlatego ze jest zdrowe a nie smaczne będą miały łatwiej. Osobiście w ogóle nie lubiłam nigdy mięsa, jego smaku i całego przygotowywania. Nie smakowało mi i zawsze starałam się go jeść jak najmniej. Jeśli już jadłam to były to piersi kurczaka innych mięs nigdy nie tknęłam, nie wiem jak smakują, nawet nie chce wiedzieć. Trochę gorzej było z jajkami które dodawane są do prawie wszystkiego, ale i z czasem przywykłam do nie jedzenia  i poszukiwaniu żywności nie zawierającej ich, stało się to moją codziennością. Jak widzę w składzie produktu jajka idę dalej i szukam zamienników bez jajecznych.

Ja wybrałam taki styl i mi on w 100% odpowiada, jestem do niego bardzo przekonana. Wiem teraz że mój organizm nie potrzebuje ani mięsa ani żadnych innych produktów pochodzenia zwierzęcego, po prostu nie mam na nie chęci a po co wciskać w siebie coś na co nie ma się ochoty. Nie odczuwał żeby czegoś mi brakowała w organizmie nawet jeśli chodzi o produkty mleczne czy jajka.

O krowie mleku chciałabym przytoczyć wam pewną rozmowę którą niedawno usłyszałam i mnie dość rozbawiła. Historia na faktach:
Przychodzi mama z synkiem do lekarz chyba alergologa ponieważ podejrzewa u dziecka uczulenie na mleko.
Pani doktor: Daj pani pić mleko swojemu dziecku?
Mama: tak daję mu mleko
Pani doktor: to czemu pani mu je daje przecież to dziecko, człowiek nie cielak nie pochodzi od krowy.
Mądra pani doktor a dziecko już mleka nie dostanie :)

Moje odczucia wobec mleka? 
Ponieważ w tej kwestii nie jestem do końca przekonana, że robi się jakąś krzywdę krową pobierając od nich to mleko kiedy ona i jej cielaki jego nie potrzebują.

Mleko potrzebne jest człowiekowi kiedy się intensywnie rozwija i rośnie wiec w pierwszych miesiącach swojego życie potem potrzebuje już go coraz mniej. Najpierw bierze pokarm do matki potem pije mleka specjalnie modyfikowane. Tak samo jest z cielakiem bierze mleko od krowy (swojej mamy) a potem już go nie potrzebuje. Więc dlaczego ludzie piją mleko przeznaczone dla cielaka? My ludzie nie potrzebujemy go wcale by funkcjonować i normalnie żyć. 

Wybierając weganizm kieruję się zdrowiem i poglądami etycznymi (również na temat zabijania zwierząt) o których tak naprawdę nie powinno się za wiele wypowiadać ponieważ każdy z nas myśli inaczej każdy z nas rozumie inaczej i jeszcze inaczej odbiera drugą osobę. Nie chce  afiszować się jakie są moje poglądy na to wszystko. Mam nadzieję ,że to uszanujecie i jesteście wyrozumiali pod tym względem. Jeśli jednak chcielibyście poznać moje stanowisko i moje bardziej drastyczne poglądy na ten temat dajcie znać.

Dla wielu ludzi wegetarianizm a już nie mówiąc o weganizmie jest niepojęty i nie do przyjęcia rozumie ich nie wszyscy mogą i chcą  przestawić się na inne jedzenie, powodów jest tyle ile jest osób. Zrozumienie stylu wegetarianina/weganina jest dla większości trudne ale żeby zaakceptować coś, trzeba to najpierw poznać. Wiec to naturalne, że tego co jest nowe, nie zna się czy nigdy się nie spróbowało nie można od razu zrozumieć.

A teraz chce wam przedstawić co jem i jak sobie z tym radze.

Oczywiści rezygnując z mięsa, nabiału itd. należy dostarczać organizmowi dalej wszystkie potrzebne składniki odżywcze które do tej pory jedliśmy. Dlatego ważne jest aby wyszukać sobie korzystać z zamienników tych produktów które polubimy. Tak naprawdę codziennie wszyscy jedzą wegańskie produkty tylko w ograniczonych ilościach, weganin musi jeść ich trochę więcej. W mięsie i produktach mlecznych jest zawarte białko, żelazo, wapń oraz witaminy B i D.

Białko zwierzęce zastępuje produktami sojowymi, orzechami i kaszami oraz pieczywem razowym.

Mleko krowie zamieniłam na mleko sojowe lub ryżowe w którym również występuje wapń.

Żelazo występuje w sałacie, orzechach i nasionach np. słonecznika.

Jem dużo musli i pieczywa razowego lub z ziarnami wiec raczej mi witaminy D nie brakuje.

Gorzej jest z Witamina B12 która próbuję uzupełnić od czasu do czasu porcją tofu.


Moje przykładowy dzień:

Zaczynam od śniadania które głównie składa się z paru łyżek muszli zalanych mlekiem sojowym bardzo często waniliowym – uwielbiam jego smak

Obiad staram się urozmaicać zwykle jem kasze,  brązowy ryż albo pełnoziarnisty makaron (bez jajeczny) do tego pomidory, sałata z oliwa z oliwek, brokuły, kalafior, marchewka zdarza mi się również ugotować do tego parówkę sojową. Warzywa które wymagają ugotowania, gotuję na parze są w tedy o wiele zdrowsze. 
Najprostsze i szybkie danie gdy nic mi się nie chce  wymyślać. Oczywiście gdy kompletnie nie mam czasu nie jest problemem dla nie zjeść na obiad to co miałam na śniadanie albo bułkę razowa z pomidorem  to taka studencka alternatywa którą ostatnio polubiłam.

Kolacja to przeważnie bułka ziarnista lub grahamka z sałatą i pomidorem lub masłem orzechowym (kocham je)

Jako przegryzkę miedzy posiłkami preferuję każdego rodzaju owoce. Osobiście bardzo lubię banany, pomarańcze, ananasy i truskawki na które z niecierpliwością czekam. Robie także różne musy lub koktajle z owoców do których dorzucam orzechy

Gdy mam ochotę na coś słodkiego zazwyczaj sięgam po chałwę albo sama przysadzam jakieś desery.
Ciasta piekę bez jajek, zazwyczaj kruche. Teraz zdaje mi się, że są dużo smaczniejsze i bardziej kruche niż z jajkami. Dodaję owoce i pyszność gotowa :)

Gdy mam więcej czasu np. w weekendy próbuje wykombinować coś bardziej oryginalnego na obiad lub deser. Jeśli będzie taka okazja zrobię zdjęcia i wrzucę je tutaj razem z przepisem.

Stosuję bardzo mało przetworzonych i zamkniętych w puszkach lub innych opakowaniach rzeczy wolę świeże jedzenie i sama wszystko przyrządzać sprawia mi to dużo więcej przyjemności.

W sklepie przyznaję się sprawdzam każdą nową rzecz którą chce kupić jaki ma skład i z ilu półproduktów jest wykonana oczywiści najlepiej jest aby było ich jak najmniej.


Strony vege: wszystko przedstawione w sposób bardzo przystępny, na pewno sama nie napisałabym o tym lepiej i nie przedstawiłabym wam weganizmu tak dobrze jak tam jest napisane, sama często tam zaglądam i dużo o tym czytam.



wtorek, 7 sierpnia 2012

Eyeliner firmy Lioele

Witajcie :)

Ostatni trochę zaniedbałam bloga - przepraszam

Wszystko wina beztroskich wakacji i słodkiego lenistwa. No ale teraz wracam
Myślałam o czy by tu napisać i wymyśliłam, że będzie on o  produkcie z strony Asian Store

Eyeliner w słoiczku z pędzelkiem firmy Lioele


Opakowanie: Plastikowa zakręcana obudowa, słoiczek szklany. Bardzo praktyczne. Wygląda starannie zrobione i nie brudzi się.


Kolor: Głęboka czerń, nie zmienia swego odcienia wraz z upływem czasu


Konsystencja: Żelowo-kremowa, bardzo lekka i przyjemna w aplikacji bez trudu nabiera się go z opakowania



Co sądzę o samym produkcie: Dzięki niemu można osiągnąć świetny efekt idealnie prostej kreski lub wymyślnych końcówek ich. Bardzo łatwo się go używa. Sam eleyner nie jest wodoodporny choć długo niemal cały dzień się utrzymuje. Nie zasycha i nie zmienia konsystencji na powiekach.


A jeśli chodzi o pędzelek to ma bardzo miękki włoski. Jest precyzyjny choć nie bardzo cieńki. Można nim robić fajne kreski. No i nie trzeba brać innego pędzelka na wyjazd - super rozwiązanie

Podsumowanie: Polecam i to bardzo. Choć cena mogłaby być trochę niższa. Oprócz niej wad w niem nie widzę.


środa, 1 sierpnia 2012

Recenzja Kremu BB firmy Lioele


Hej kochani

Pora na recenzje kilku produktów które zamówiłam na stronie Asian Store

Od razu mówię, że podzielę to na kilka dni :)

Na pierwszy ogień idzie krem BB

Kiedyś przy jeszcze pierwszym zamówieniu dostałam jego próbkę i bardzo mi się spodobała, postanowiłam więc zamówić pełnowymiarowy produkt.

Kram BB Dollish firmy Lioele
Pochodzenie: Korea
Ważny 12 miesięcy po otwarciu 

Opakowanie: Krem przychodzi nam w tekturowym kartoniku w którym natomiast znajduje się plastikowy pojemnik z praktyczną i nie brudzącą pompką. Poj 30g

Zawiera filtr SPF 25 i PA++ więc tu też bardzo duży plus

Konsystencja: Zwykłego podkładu, nie za rzadka żeby lała się po rękach i nie za gęsta. Bardzo dobrze się aplikuje z pojemnika i rozprowadza na twarzy. Nie lepi się i nie wałkuje.


Kolor: Bardzo bardzo jasno zielony po wydobyciu z opakowania. Na twarzy gdy zaczynamy go rozcierać robi się jasno beżowy  i dopasowuje się lekko do koloru skóry ale nadal pozostaje jasny. Więc raczej przeznaczony do bladych twarzy :)

Zapach: Raczej nie wyczułam czegoś mocnego. Delikatny prawie bezzapachowy.

Zmywanie: To przychodzi bardzo łatwo zarówno płynem micelarnym jak i olejami.

Działanie: Krycie na dobre nie jest bardzo mocne ale jak dla mnie świetne. Byłam zaskoczona jak dobrze radzi sobie z wszelkimi zaczerwienieniami, krostkami czy moimi naczyńkowymi policzkami i nosem. W ogóle nie widać, że były wcześniej czerwone. Wyrównuje koloryt skóry dzięki czemu wydaje się ona bardziej zdrowa i promienna. Do tego ”podkładu” nie trzeba pudru jest lekki i nie świeci się twarz po jego nałożeniu a jest gładka i miękka. Po kilku minutach tak wnika i dostosowuje się że można powiedzieć, że to po prostu druga skóra. Utrzymuje się przez cały dzień, kamuflując zaczerwienienie, nie wymaga specjalnych poprawek.

Posumowanie: Mój numer jeden na razie jeśli chodzi o kremy BB i podkłady. Świetny na co dzień jak i na większe wyjścia. Polecam 

Recenzja Crystal

Witajcie

Wróciła z moich małych wakacji i postanowiłam napisać kolejnego posta z recenzją :) Post z gór oczywiście też się pojawi:)

A więc co mogę powiedzieć o antyperspirancie Crystal


Jest bardzo wydajny i łatwy w aplikacji choć trzeba za każdym razem go moczyć w wodzie. Przyznam, że jak się śpieszę to czasem przeszkadza. Wygodnie się wykręca.


 Ma postać twardego kryształu, czasami się kruszy ale delikatnie. Jest w 100% naturalny ponieważ zawiera tylko mineralny Ałun. Potwierdzam to co napisał producent, Jest bezzapachowy i nie podrażnia skóry. Kompletnie się nie klei i nie zastawia śladów na ubraniach.


Jeśli chodzi o działanie przeciw poceniu to sprawdza się całkiem nieźle. Przykry zapach się w ogóle nie wytwarza i zauważyłam, że mniej się pocę. Ogólnie bardzo dobry produkt choć długo zastanawiałam się nad kupnem tego teraz tego nie żałuje i jestem zadowolona. Cena mogła by być trochę niższa bo jego koszt to ok 20 zł kiedy normalnych antyperspirantów to ok. 10zł. No ale przynajmniej wiemy, że jest to batdzo zdrowy i naturalny produkt jednoskładnikowy :)