Obserwatorzy

piątek, 13 kwietnia 2012

Natura i testy na zwierzętach


Mój pierwszy wpis i nie mam pojęcia od czego by tu zacząć. Wiec postanowiłam że zacznę od czegoś czym ostatnio się bardzo zainteresowałam w sferze kosmetycznej a chodzi mi o kosmetyki naturalne/ekologiczne oraz testy innych produktów na zwierzętach.
Nie będę tu się rozpisywać jakie to złe (pod wszystkimi względami) jest testowanie przez różne firmy kosmetyków i nie tylko nich na zwierzętach bo jest już mnóstwo materiałów o tym na forach , blogach i stronach tym poświęconym których już  sama zdążyłam przeczytać. A więc w myśl tej mojej idei, że już nigdy nie kupię nic co nie będzie miało napisu świadczącego o nietestowaniu go na zwierzętach lub nie został wpisany na listę PETA czy też innych organizacji obrony zwierząt przepatrzyłam swoje wszystkie kosmetyki i stwierdziłam że nie jest tak źle oczywiści zdarzyły się i ‘’złe’’ kosmetyki ale z dużą przewagą posiadam kosmetyki których firmy są jednak trochę ludzkie.
Niestety nadal nie wiem dlaczego większość drogeryjnych firm czy całych korporacji które są nie za tanie ale też nie jakoś straszliwie drogie przeprowadzają testy na zwierzętach, a niepozorne i tanie firmy tego nie robią  choć czasem mają porównywalnie takie same a nawet lepsze produkty.


Druga sprawa to kosmetyki naturalne które robią się coraz bardziej popularne szampony odżywki kremy olejki itd. Ja postanowiłam przerzucić się ze zwykłych produktów do włosów na te bardziej naturalne i ekologiczne bez parabenów, silikonów itp. rzeczy które tak naprawdę nic nie dają a jeszcze obciążają i niszczą nasze włosy. Na razie udało mi się być w posiadaniu 4 takich produktów: Bio wax, Timotei organic delight, Physiogel i Rainforest Shine z Body Shop-u. Co do pierwszego jest ok ale nie ma rewelacji do tego jest strasznie niewydajny-bardzo słabo się pieni i praktycznie nic nie robi takiego z włosami oprócz tego że strasznie ich plącze. 


Timotai- podobał mi się zapach ale nie mogłam go do niczego porównać może trochę podchodził pod kwiatowy. Jeśli chodzi o działanie to pienić się pieni jak na kosmetyk naturalny w miarę dobrze ale z moimi włosami nie robił nic godnego ponownego zakupu. 


Physiogel - ten to dopiero tragedia nigdy więcej a zakupiłam go pod wpływem zachwalania pani w aptece obecne czyszczę nim swoje pędzle chociaż i z tym bywa różnie bo do to włosów się nie nadaje. W ogóle się nie pieni a po nałożeniu na włosy jest nieodczuwalny no może jak bym wylała go z pół buteleczki to coś by z tego było, podsumowując temu szamponowi mówię kategoryczne NIE. 


Ostatni z Body shop-u jest akurat w fazie testów ale już mogę powiedzieć że jest genialny, cudownie pachnie (zresztą jak wszystko w tym sklepie) ma bardzo fajna konsystencję która oczywiście nie pieni się tak jak zwykły szampon ale nie mam żadnych zastrzeżeń co do tego. 




Włosy są po nim naprawdę mięciutki i puszyste no i rzecz jasna jak po każdym natural produkcie troszkę poplątane ale nie ma jakiegoś dramatu z łatwością można je rozczesać. 


Rainforest Shine Body Shop - Against animal testing

No i oczywiści co jest dla mnie bardzo ważne nie jest testowany na zwierzętach.


Aby jeszcze ułatwić sobie pracę nad tym po każdym myciu stosuję odżywkę oczywiście staram się żeby była bez zbędnych składników. Takowych miałam 2 z bio wax-a i Timotai organic jednak nie zauważyłam żeby były one wyjątkowo dobre. Chociaż jedną z takich masek które uwielbiam jest właśnie maska z bio wax-u. 


Obecnie stosuję bananową odżywkę również  Body Shop-u i jestem z niej mega zadowolona pięknie pachnie, trochę wygładza włosy są po niej delikatne i lśniące. 



 


Oprócz tego nie przetłuszczają się tak szybko jak to w przypadku drogeryjnych ciężkich odżywek. Wydaj mi się że jest też dosyć wydajna wystarczy mi naprawdę mała ilość do pokrycia cudownym zapachem moich włosków a mam je dosyć długie.

 

No to tak na pierwszy raz się trochę rozpisałam :) ale sama nie miałam pojęcia jak to wyjdzie po prostu siadłam i pisałam co tam mi do głowy wleciało.

 



8 komentarzy:

  1. Zgadzam się, nie wiem po co te świry tak męczą te zwierzątka ;/ Niestety w całym temacie jest sporo zamieszania i nie wiadomo komu ufać a komu nie, bo to że produkt końcowy (kosmetyk) nie był testowany na zwierzętach nie oznacza, że np. jego poszczególne składniki nie były ;/ Ja się coraz bardziej interesuję sprawą, ale nie wiem czy uda mi się wykluczyć wszystko co mogło być testowane ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny wpis, mogłabyś podać ceny tych produktów z TBS bo mnie zaintrygowały? ;)
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) szampon kosztowal 35 zł, a odżywka 19.

      Usuń
  3. odżywka jest super, ale po szamponie strasznie swędział mnie skalp i dostałam strasznego łupieżu :( a miało być naturalnie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda że szampon się nie sprawdził, może skóra musi się przyzwyczaić do tak naturalnych produktów. A na łupież polecam domową maseczkę z oliwy z oliwek, olejku rycynowego, rumianku ,cytryny i oleju kokosowego jest świetna.

      Usuń
  4. Kochana wiesz, że po przeczytaniu tego posta poleciałam i kupiłam sobie ten zestaw zz TBS i dziękuję Ci za to, bo sprawdza się świetnie :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo bardzo się ciesze ,że zestaw ci pasuje i dobrze się sprawdza. Miłego dalszego użytkowania :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Witaj.
    Timotei nalezy do koncernu Unilever ktory testuje na zwierzetach, wiec nie uzywasz czegos co nie jest testowane na zwierzetach...The Body Shop nie testuje na zwierzetach ale jest czescia koncernu L'oreal ktory testuje na zwierzetach, wiec nieswiadomie wspierasz ten koncern i jego polityke niestety.
    Polecam wklepanie chociazby najprostszego hasla typu 'koncern L'oreal' w google i nawet w wikipedii masz wymienione firmy nalezace do nich, poprzez kupowanie ktorych wspieramy ich...a czesto nie zdajemy sobie sprawy ze Yichy, La Roche-Posay. Maybelline, Biotherm czy Lancome naleza do tego okrutnego koncernu...

    Swoja droga wlasnie w taki sposob te koncerny oszukuja klienta, tak jak z TBS...tez zdarza mi sie nie wiedziec kto testuje a kto nie, klopot jest taki np. z perfumami itp., prawda niestety jest taka ze 4/5 kosmetykow i perfum jest testowana...dlatego juz rzadko odwiedzam ROssmanna czy Drogerie Nature bo duzego wyboru nie ma..no moze nasze polskie firmy jak Ziaja, Kolastyna, Eris, Flos-lek i pare innych ktore sa bezpieczne i maja fajne produkty.
    Pozdrawiam i powodzenia z blogiem :)
    dem

    OdpowiedzUsuń